Ir al contenido

Anita Fabisiak

Licencjonowana przewodniczka po Andaluzji

Od zawsze marzyłam o dalekich podróżach i pokazywaniu świata innym. Te pragnienia przekułam w konkretną ścieżkę zawodową, kończąc Języki Obce w Turystyce oraz Filologię angielską z językiem hiszpańskim na Uniwersytecie w Opolu. Pełna nadzieji i rządna przygód zaraz po studiach wyjechałam na praktyki do Stanów Zjednoczonych, a później do Hiszpanii… i tam już zostałam.

Mieszkam w Hiszpanii od 2017. Uzyskałam licencję przewodnika turystycznego nadaną przez Urząd Andaluzji i od kilku lat pracuję jako przewodnik miejski i pilot wycieczek. Każda wycieczka i podróż to dla mnie nie tylko praca, ale przede wszystkim dzielenie się tardycjami, kulturą i wymiana poglądów z turystami z całego świata.

Z czasem zrozumiałam, że nie jestem tylko przewodniczką – jestem tłumaczką kultur. Łączę ludzi, miejsca, języki i historie. Andaluzja to egzotyka, która wymaga zrozumienia, wrażliwości i kontekstu. Z taką samą uważnością i pasją pomagam odkrywać ten region zarówno gościom indywidualnym, jak i grupom.

anita fabisiak

Fascynuje mnie także odnajdywanie podobieństw i różnic między Hiszpanią a Ameryką Południową – w muzyce, języku, zwyczajach. Czasem mam wrażenie, że to dwie siostry, które rozdzielił ocean, ale wciąż tańczą do tego samego rytmu.

To właśnie ten rytm – wspólny, choć wyrażany na różne sposoby – staram się uchwycić w mojej pracy. Bo bycie przewodniczką to nie tylko opowieść o miejscach, ale przede wszystkim o tym, co je łączy z człowiekiem, który patrzy, słucha i zaczyna rozumieć.

Kocham ludzi – to od nich czerpię energię. A kiedy potrzebuję chwili dla siebie, wracam na matę do jogi, tańczę bachatę albo spaceruję po plaży. Lubię też zatrzymać się w przytulnej kawiarence, poszukać tej jednej, idealnej, i po prostu patrzeć, jak toczy się świat.

 Ja tak patrzę i patrzę, a tu dzwoni telefon, to Twoje zapytanie o zwiedzanie 😊

Zatem chodźmy…!

Si quieres sentir Andalucía de verdad - estás invitado. Te la mostraré con corazón, ritmo y una sonrisa, y a veces incluso con un comentario mordaz.

¿Qué tal Sudamérica algún día...?